Piotr Bałtroczyk „Tylko dla dorosłych”
W niedzielny wieczór na polickiej scenie wystąpił znany z telewizyjnych programów kabaretowych – Piotr Bałtroczyk, bawiąc publiczność do łez…
Zainteresowanie tym wydarzeniem było bardzo duże. Bilety rozeszły się w szybkim tempie, a sama publiczność nie kryła swojego entuzjazmu podczas spotkania z artystą. Gromkie brawa i wybuchy śmiechu były niemal
nieustające podczas blisko 1,5 godzinnego programu. Widownia wysłuchała humorystycznych anegdot i opowieści z życia Piotra B. – pana po pięćdziesiątce, który wnikliwie obserwuje otaczającą go rzeczywistość pełną sprzeczności, absurdów. Piotr B. podróżujący po Polsce kolekcjonuje najzabawniejsze zdarzenia po to, by ze znamiennym dla siebie dystansem i poczuciem humoru, przekazywać je dalej i dalej. Jak choćby nam licznie zgromadzonym w polickim MOK-u.
Liczne anegdoty zebrane w jeden pozornie niespójny ciąg myślowy, składały się na najnowszy kabaretowy program autorski pt. „Druga 50-tka Piotra Bałtroczyka”. Program okazał się być niezwykle zabawny dla polickiej publiczności. Bałtroczyk opowiadał o wydarzeniach z życia swojego, jak i swojej rodziny i przyjaciół. Nie zabrakło wątków damsko – męskich i szczegółów z pożycia małżeńskiego, będące reprezentacją pewnych generalnych założeń. Kiedy to po ślubie „ona” bezskutecznie czeka, aż „on” się zmieni, zaś „on” łudzi się nadzieją, że „ona” się nie zmieni. „Ona” traktuje dom jak miejsce do którego należy wrócić, „on” zaś jak miejsce z którego się wychodzi, itp.
Innymi diagnozowanymi humorystycznie zagadnieniami były: niezwykle trudna sztuka wychowywania dzieci, specyficzna współpraca z grupami zawodowymi takimi jak budowlańcy i hydraulicy, jak również fizjologiczno- fizyczno- psychiczne zagadnienia związane z życiem po 50- tce.
Bałtroczyk z lekkością i dużą wprawą prowadził swoje monologi, bawiąc publiczność do łez. Artysta zdecydowanie nie pozwolił nudzić się polickiej widowni, która zachęciła gościa do bisów. W zamian miała okazję wysłuchać jedynych w swoim rodzaju „tez Bałtroczyka” dotyczących m.in. zawartości damskiej torebki, w której nie ważne co jest, ważne by się wszystko zmieściło.
Zarówno „policzkowie”, jak i „policzki” (zwana przez Bałtroczyka policka widownia) przez cały spektakl aktywnie współpracowała z artystą, na koniec dziękując mu gromkimi brawami.