List otwarty Jerzego Kliszewskiego, byłego dyrektora ZS im. Łukasiewicza
Pierwszy z prawej Jerzy Kliszewski
„W ostatnich dniach sierpnia br. polickie społeczeństwo, rodzice, obecni uczniowie i absolwenci Zespołu Szkół im. I. Łukasiewicza zostali zaskoczeni wiadomością o zmianie dyrektora szkoły. Dotychczasowa dyrektor Beata Golisowicz, po dziesięcioletnim kierowaniu i prowadzeniu szkoły, przegrała konkurs. Komisja konkursowa zdecydowała o wyborze na to stanowisko nauczyciela z odległego od Polic Goleniowa. Jako były dyrektor Zespołu Szkół im. I Łukasiewicza, którym kierowałem ponad dwadzieścia lat, wyrażam swoje
zdziwienie i zażenowanie takim obrotem sprawy. Komisja zdecydowała głosami w stosunku 5 do 4. Werdykt nie był jednomyślny, nie był także zdecydowanie przechylający szalę na jedną ze stron.
Kto zatem kryje się za tymi pięcioma głosami przeciw Beacie Golisowicz? Przypuszczam, że nie przedstawiciel rodziców, nie przedstawiciel nauczycieli i nie przedstawiciele związków zawodowych. Zapewne, przeciw byli członkowie zarządu powiatu i urzędnicy kuratorium oświaty. Jeżeli tak jest, to jak to możliwe, by po kuratoryjnej kompleksowej wizytacji szkoły i otrzymaniu przez Beatę Golisowicz najwyższej oceny jej pracy, kuratorium nagle zmieniło zdanie. Gdzie jest prawda? Czy podczas wystawiania wysokiej oceny pracy, czy teraz, gdy głosuje się przeciwko jej kandydaturze. To bardzo dziwne, niezrozumiałe i zastanawiające, że starostwu i kuratorium nie zależy na budowaniu solidarnej i życzliwej atmosfery pracy w jedynej w powiecie szkole ponadgimnazjalnej. Znany był negatywny stosunek starostwa do Beaty Golisowicz. Ale dlaczego w ciągu kilku ostatnich lat starostwo, mając zastrzeżenia do pracy dyrektorki szkoły, nie postarało się wyjaśnić przyczyn i nie szukało zrozumienia dla swoich argumentów w środowisku szkoły? Czyżby zapomniano, że władza ma wyjaśniać, przekonywać i życzliwie oceniać? Rodzi to podejrzenia, że wynik głosowania, to nie merytoryczna ocena pracy Beaty Golisowicz, a swego rodzaju odwet za odmienną koncepcję prowadzenia szkoły.
W mediach, na forach internetowych wybór nowej dyrektor Zespołu Szkół wzbudził ogromne zainteresowanie i emocje. Szkoła to trudne i bardzo skompilowane środowisko. Z jednej strony uczniowie, którym należy stworzyć warunki do intensywnej pracy, z drugiej nauczyciele, których należy tak motywować, by chcieli w sposób wymagający, a jednocześnie życzliwy, te warunki swoim uczniom zapewnić i organizować. Żeby temu podołać trzeba te środowiska doskonale znać. W Zespole Szkół pracuje ponad 140 nauczycieli i pracowników, a uczy się około 900 uczniów. Potrzebne jest pełne rozeznanie jak do nich dotrzeć, by chcieli wyzwalać twórcze inicjatywy, pasję i zainteresowania, by skutki pracy nauczycieli i uczniów dawały pożądane efekty i przynosiły im satysfakcję. Edukacja i wychowanie nie lubią gwałtownych zmian. Dlatego, przy zmianach personalnych, należy brać pod uwagę nie tylko formalną koncepcję prowadzenia szkoły, ale przede wszystkim zapewnić kontynuację wypracowanego programu szkoły.
Dziesięć lat temu odchodziłem ze szkoły w podobnej atmosferze. Ówczesny zarząd starostwa powołał się na przepisy, które mnie akurat nie dotyczyły. Nie chciałem walczyć. Poparłem kandydaturę swojej ówczesnej wicedyrektorki Beaty Golisowicz. Nie pomyliłem się. Te 10 lat pracy szkoły to była kontynuacja wypracowanego przez wiele lat programu szkoły. Szkoła z powodzeniem realizowała swoje motto: „Bądź szczęśliwy i do szczęścia prowadź innych”.
Dzisiaj jest mi smutno, bo zdaję sobie sprawę z tego, że nowa pani dyrektor, rozpocznie pracę bez szerokiej akceptacji środowiska szkolnego. Będzie jej bardzo trudno prowadzić szkołę w dotychczasowym duchu. Boję się, że z konieczności ograniczy się do formalnego jej zarządzania i administrowania, a to nie to samo, co prowadzenie szkoły.
Dobro szkoły zawsze było i jest dla mnie najwyższą wartością, dlatego życzę dyrekcji, nauczycielom i uczniom spokojnej pracy i wielu sukcesów.”